środa, 9 stycznia 2013

Tło koloru jej krwi...

Od jakiegoś już czasu (ile uda mi się go dla siebie przynajmniej trochę wyszarpnąć) próbuję rozgryźć księgę kucharską, którą w XIII w. spisał nieznany z imienia poddany Almohadów. To bajeczne dzieło mieści w sobie setki receptur, których lektura przyprawia mnie o zawrót głowy. Najsilniej uwodzą cztery rozdziały wypełnione obficie słodyczą ciasteczek, ciast, cukierków i puddingów (czy też musów). Chociaż nie tylko one... Przyjdzie jeszcze pora na głębsze wczytanie się w zawartość.

Obecnie jednak zastanawiam się nad czymś zupełnie innym... Jak daleko mogły zawędrować te kulinarne rewolucje? Szczerze, zaczęłam szukać pomostów między słodkościami Andaluzji a słodkościami w krzyżackich Prusach. Czy faktycznie Krzyżacy w cukierkach rozsmakowali się w Ziemi Świętej, przegryzając je sobie dla rozluźnienia w przerwie między opatrywaniem rannych pod Akką a regularną siekaniną pod Damiettą? Czy może raczej posmakowali ich na Sycylii lub w Italii na dworze Fryderyka? 
Stoły wielkich mistrzów w Malborku i kalifów kordobańskich dzieli zbyt wiele mil i zbyt wiele lat, ale skoro Europa dzięki Awerroesowi na nowo odkryła Arystotelesa, to mogła i posmakować tych wszystkich egzotycznych słodyczy. Tym bardziej, że Kastylia, Leon, Arragonia, Nawarra, Portugalia czy nawet Sycylia były znacznie bliżej... 

A stamtąd delicje mogły się rozprzestrzeniać, chociażby jako skutek dynastycznych małżeństw. I tak poszukując związków hiszpańskich księżniczek z władcami znajdującymi się w bliższych relacjach z Krzyżakami, jak to zwykle bywa, pozwoliłam sobie odpłynąć trochę od tematu i przytaczając już niesłodkie historie dwóch kobiet.  

Pierwszą z nich była słynna z urody Inêz de Castro. W 1339 r. przybyła ona do Portugalii jako dwórka Konstancji Kastylijskiej, żony następcy tronu portugalskiego, Piotra I, który przeszedł do historii z przydomkiem Mściciel. Między przyszłym królem a dwórką zrodziło się, jak historia pokazała, trwałe i niezwykle silne uczucie. Aby zapobiec skandalowi ojciec Piotra, król Alfons IV nie tylko oddalił Inêz z dworu, ale zamknął ją w jednym z zamków na pograniczu z Kastylią. Dopiero śmierć Konstancji w 1345 r., prawowitej małżonki Piotra zwróciła Inêz wolność. Co więcej romans nie tylko przetrwał, ale kochankowie potajemnie zawarli związek małżeński. Mimo, iż owocem tego związku było aż czworo królewskich wnucząt, ich dziadek, król Alfons w porozumieniu z doradcami zlecił zamordowanie Inêz. 

Oszalały Piotr wszczął rebelię, przeciw ojcu, z którym pojednał się jednak na łożu śmierci. Dla innych nie był jednak tak łaskawy i gdy tylko objął władzę, rozpoczął krwawy odwet , posuwając się do najgorszych okrucieństw (podobno nakazał zamordować kilku ministrów, wydzierając im żywcem serca z ciała). W amoku nakazał też wydobyć z grobu zwłoki ukochanej, odziać w szaty i insygnia królewskie oraz posadzić na tronie i złożyć możnym hołd. Po tej makabrycznej demonstracji Inêz została ze wszystkimi honorami pochowana w opactwie Alcobaça. 


Fragment nagrobka Inêz de Castro


Dwa lata przed zamordowaniem Inêz, do sąsiadującej z Portugalią Kastylii przybyła z Francji młodziutka, trzynastoletnia Blanka de Bourbon, aby poślubić króla Piotra I nazwanego przez potomnych Okrutnym. Mąż od samego początku był wrogo nastawiony do młodziutkiej królowej i tuż po zaślubinach pozostawił ją pod kuratelą biskupa Sewilli, a sam udał się do swej kochanki Marii de Padilla, z którą miał przynajmniej dwie córki (Konstancję, późniejszą księżną Lancaster i Izabelę, późniejszą księżną Yorku). Podobno przed wyjazdem zażądał, aby Blanka wyhaftowała dla niego chorągiew z inskrypcją Tło koloru jej krwi, a sam haft koloru jej łez... 

Słowa te stały się zapowiedzią jej tragicznego losu. Rok później nakazał temu samemu biskupowi anulować to małżeństwo i ogłosił, że Blanka została odesłana do Kadyksu, skąd drogą morską miała powrócić do swej rodzinnej Francji. W rzeczywistości jednak na rozkaz króla nieszczęsna królowa została uwięziona najpierw w twierdzy Arevalo, a następnie w położonym na pustkowiu zamku Medina Sidonia. Mimo interwencji króla Francji, Jana II Dobrego, który domagał się (zresztą bezskutecznie), aby papież obłożył Piotra ekskomuniką, a następnie upomnień samego Ojca Świętego Innocentego VI, Piotr nie tylko pozostał niewzruszony, ale w 1361 r. wydał rozkaz zamordowania żony. 

Co do okoliczności śmierci tej tragicznej, młodziutkiej królowej istnieją jednak spore rozbieżności. W jednej wersji mowa jest o otruciu, w innej utrwalono się nawet nazwisko kusznika, który na rozkaz swego króla wykonał egzekucję. Zwolennicy Piotra zaś głosili, iż królowa zmarła naturalnie z powodu gruźlicy. Los bywa jednak przewrotny, bowiem w tym samym roku, w sierpniu zmarła także rywalka Blanki, Maria de Padilla, a okrutny Piotr mimo woli został się podwójnym wdowcem.

I tak wędrując andaluzyjskich słodkości łatwo się zagubić w gorzkich czy nawet słonych od przelanych łez opowieściach.